Czy faceci...? Co facet...? Dlaczego facet...?
W nieskończoność.
Czasem jeszcze Nie rozumiem facetów. Zawsze na początku i na koniec związku.
Był wyjątkowo uroczy. Przepuszczał w drzwiach, mówił miłe rzeczy i nawet nie bardzo ją obmacał na pierwszej randce. Do tego świetnie się z nim rozmawiało, mieli podobne zainteresowania i odpisywał na wiadomości szybciej, niż ona nadążała je wysyłać.
Później zniknął. I nie wiedziała dlaczego. Albo chciał zostać przyjacielem. I zerżnąć.
Albo nagle stał się wrednym fiutem. I nie reagował na prośby.
A jak się pokłócili, to miał ją w dupie. Jak zagroziła rozstaniem, to nawet nie zauważył. Albo zerwaniem kontaktu. Też uznał, że nie robi mu to większej różnicy.
Tego typu wiadomości dostałem już z kilkadziesiąt. Wszystkie łączył głęboki szok powiązany z dramatycznym pytaniem dlaczego?
Są rzeczy, których kobiety nie powinny wiedzieć. Popsułoby im to życie. Nie powinny i nie chcą. Nawet jeśli jakimś cudem zdobędą tę wiedzę i tak ją negują, próbują o niej zapomnieć albo znaleźć wyjątki. Później z reguły trochę płaczą, gdy muszą przyznać rację.
1. Szybko kończymy
Jako nastoletni gówniarze potrafimy zakochać się bardzo szybko, a leczyć z uczucia długo. W miarę upływu czasu proporcja się odwraca, a finalnie potrafimy stracić zainteresowanie w kwadrans mimo kilkumiesięcznego procesu popadania w jakąkolwiek miłość. Zdajemy sobie sprawę z irracjonalności tego mechanizmu, ale pracuje on niezależnie od nas. Niektórzy adaptują się do nowej sytuacji i unikają po prostu myślenia o swoim położeniu. Inni wychodzą z założenia, że skoro seks jest świetny, to można jeszcze poczekać na coś ciekawego albo drą szaty niesieni romantyzmem i rozstają się spektakularnie. Przy czym humanitarni sami czekają aż zostaną porzuceni, a brutalni robią tak, by wszystko wyglądało na winę kobiety.
2. Jeszcze szybciej się nudzimy
Taki chłop, pastuch powiedzmy. Potrafił przez całe życie patrzeć na te same owce, na tym samym pastwisku i dłubał kozikiem w patyku nucąc coś pod nosem. Każdy dzień był dla niego interesujący, a owce cieszyły tym, że nie mają żadnych tajemnic.
Nie jesteśmy pastuchami. Nudzimy się w ekstremalnym tempie. Dzień w którym zaczynamy przewidywać wasze odpowiedzi, to dzień w którym odechciewa nam się rozmawiać. Nawet doskonałe, zawsze chętne na seks ciało nie pomoże. Wbrew obiegowej opinii, niestety nie myślimy fiutem. Nie w przypadku planowanej monogamii. Wystarczy, że wyczujemy granice Twojego umysłu, a natychmiast zaczniemy się męczyć. Jeśli powiesz coś głupiego, zmienimy o Tobie zdanie w 10 minut. Albo minutę. Nawet nie zauważysz kiedy. I wyjdzie z nas to po miesiącu albo roku.
3. Jesteś naszą eks
Wejście z Tobą w związek nie resetuje nas do ustawień fabrycznych. Nie czyści konfiguracji i nie przykleja nowej metki. Dawne związki wleką się za nami i będą się wlec. Powtórzysz głupi błąd innej kobiety? Nie tylko będzie on odczuwalny z dwukrotną siłą, ale obudzisz wspomnienia. No i traumę, jeśli masz pecha. A potem leci z górki.
4. Jesteśmy dobrzy w byciu złymi
Na tysiąc kocham Cię faceta, szczere było może z 10%. Potrafimy wypowiedzieć bardzo wiele kombinacji słownych, w poszukiwaniu hasła do waszych majtek. Uczymy się na bieżąco od samych siebie, faktycznie zakochanych i naśladujemy tamte reakcje. Potrafimy dość łatwo przewidzieć to, co chcecie usłyszeć. Właściwie jeśli facet radzi sobie z wami doskonale, a przy tym brawurowo, to prawdopodobnie po prostu idzie płynnym, wyuczonym podrywem. Bez strachu, że przesadzi albo nie wyceluje dobrze. Czasem nie chodzi nawet o waszą dupę. Chcemy psychiki, zdobyć uczucia. Czasem chcemy was ratować, bo jesteście skrzywdzone, ale kiedy już stajecie na nogi, przestajecie nas interesować. Nie złapiecie nas na kłamstwie, bo my nie kłamiemy. Dla autentyczności potrafimy wytworzyć sami w sobie coś jak substytut miłości. Tanią, czysto psychiczną namiętność. Nie próbuj nawet selekcjonować nas pod tym względem, bo zwyczajnie odrzucisz tabun zakochanych w tobie naprawdę. A potem jeden z nas to przeanalizuje, podejdzie od innej strony i zafunduje ci konia trojańskiego między udami.
5. Odczuwamy paniczny strach
Im jesteśmy starsi, im związek dłuższy, tym większy lęk na nas opada. Nie mamy odwagi czy głupoty ojców naszych ojców, którzy przestawali żyć złudzeniami, brali dobrą kobietę i po prostu żyli dalej. Boimy się zdradzić naszą swiaszcziennają wojnę. Nie chcemy nagle otworzyć piwa w wieku 40 lat i przestraszyć się myśli, że nie kochamy, nie żyjemy, nie wyjemy do księżyca, tylko siedzimy w góralskich bamboszach reperując pralkę. Jak pisał Bolesław Wieniawa - Długoszowski:
Lecz gdyby kazały wyroki ponure
Na ziemi się meldować, by raz drugi żyć,
Chciałbym starą wraz z mundurem wdziać na siebie skórę,
Po dawnemu wojować, kochać się i... pić.
Odczuwamy paniczny lęk przed stabilizacją, życiem rodzinnym i końcem tego wszystkiego. Szczególnie przed końcem u twojego boku. Oczywiście niektórzy z nas składają broń, bo są zmęczeni albo się boją, że przekombinują. W gruncie rzeczy większość po prostu odkrywa, że za chwilę przegapią ostatnią okazję i lądują w związkach, które były niezłe, dopóki dało się je od biedy zakończyć jedną wiadomością. Jeśli marzysz o dzieciach i gotowaniu obiadów, wypłakuj się z tego koleżankom, ale nigdy nam. My na wszelkie sugestie o wspólnej przyszłości nie reagujemy najlepiej.
Czasami jest inaczej. Kochamy latami, mocno albo bez względu na wszystko. A czasami wszystko naraz. Gdy mieszkałem w akademiku, piętro niżej żył facet, którego kobieta przeniosła się na rok do Stanów. Nie wiem jak ona, ale on żył w kompletnej ascezie. Kiedy wszystkie łóżka trzeszczały, a my próbowaliśmy zapinać pierwsze trójkąty, on funkcjonował jakby zapomniał, że z innymi kobietami też się da. Dla niego było to tak samo logiczne, jak wkładanie fiuta w drzewa, dziury w ścianach i rury wydechowe. Ale to tylko czasami.
0 komentarze:
Prześlij komentarz