poniedziałek, 10 sierpnia 2015



Tragedią osobistą kobiet jest to, że większość mężczyzn ma pasję. Dawniej jedną z naczelnych form rozrywki było łowienie ryb. Każdego świtu setki mężczyzn zrywało się o świcie (a przy okazji całą rodzinę), by pakować wędki, zanęty, przynęty i te śmieszne bączki unoszące się na wodzie, których nazwy nie pamiętam, robili kanapki, wlewali w termosy kawę i udawali, że wcale nie trzymają litra pod pazuchą. Wracali do domu zalatujac pasztetową i wyborową, przywozili z dumą jakiegoś cuchnącego mułem leszcza i tłukli się rozkładając cały sprzęt. A przy tym niemiłosiernie wkurwiali wszystkich opowieściami o moczeniu kija i oglądaniu bajora. 
Świat poszedł nieco do przodu. Dziś większość chłopców ma o wiele prostsze pasje. Lubią samochody, których nigdy nawet nie dotkną. Kupują tysiące płyt i zbierają bilety po koncertach. Grają na komputerach w przeróżne gówna, z natchnieniem powtarzając, że gra jest sztuką, że rozwija albo - jeśli już naprawdę nie mają czego powiedzieć - że ludzie na tym zarabiają. Robią piwa z proszku, bo warzeniem tego nie nazwę i godzinami czytają o słodach. 
W takich sytuacjach sytuacja jest dość komfortowa i czeka was najwyżej wysłuchiwanie wielogodzinnego nudzenia o Dodge'ach, Kulcie albo robieniu stouta. Sprawa jest cięższa, gdy wasz facet namiętnie uprawia bushcraft.

Spytacie czym jest bushcraft? Bushcraft to pasja opierająca się na przebywaniu w różnie pojmowanej dziczy i wykorzystywanie przeróżnych umiejętności oraz sprzętów, w celu przebywania blisko natury na pierwotnych zasadach i posiadaniu - co tu ukrywać - wybitnej frajdy.
Źle spytałyście. Prawidłowe pytanie na waszym miejscu brzmi:

Co bushcraft mojego faceta oznacza dla mnie?

A oznacza mniej więcej to:

1. Zapomnij o istnieniu oszczędności.
W bushcrafcie nigdy nie występuje nasycenie ekwipunkiem. Niezależnie od tego, jak bardzo walczysz i tak ulegniesz. On kupi w końcu nóż. A później drugi - folder, do noszenia po mieście. Później kupi jeszcze mniejszy do precyzyjnych prac lub większy jako otwieracz do czołgów. Później dojdzie zapas. Później wymieni te noże na lepsze. W międzyczasie dokupi siekierę. A później i tak zamówi noże ręcznie robione. A kiedy uznasz, że to już wszystko - przypomni mu się, że powinien jeszcze kupić jakieś lekkie ostrze, na wypady w góry. Buty? Nie chcesz wiedzieć dobra kobieto, ile wariantów butów istnieje. W góry. Do lasu. Z membraną i bez membrany. Plecaki? Na jeden dzień i na trzy. I na tydzień. Wymiana na lepsze modele. Szyty na zamówienie. Z ładownicami. Latarka? Więcej lumenów, więcej mocy. Bardziej poręczna. Bardziej masywna. Szperacz. Czołówka. I tak w nieskończoność. Jeszcze tarp, jeszcze hamak, jeszcze śpiwór. I zimowy śpiwór. Przywyknij do dwóch rzeczy: widoku kuriera przy Twoich drzwiach i jedzenia konserw pod koniec miesiąca. 

2. Perswazja? Zapomnij.
Myślisz, że uda Ci się nam cokolwiek wytłumaczyć? Kojarzysz dzieci, które chcą zabawkę bliźniaczo podobną do tej, którą już posiadają? One widzą różnicę. My też. Znajdziemy tysiąc argumentów za kupnem kolejnego przedmiotu. Ba, z chęcią Ci o nim opowiemy. Po tym, jak usłyszysz setny raz o przewadze jednej stali nad inną, poznasz tajniki hartowania i na węch odróżnisz drop pointa od clip pointa, zrozumiesz, że to nie ma sensu i odpuścisz.

3. Wszystko sypie się na łeb.
Jesteś idealną panią domu? Czeka Cię droga przez mękę. Nasze graty potrafią być wszędzie. Przywyknij do morale patches lanserskich naszywek w każdym miejscu. Przestań się dziwić, że całą noc w plecy wbijał Ci się kydex. Zapomnij, że uda Ci się wyrzucić tę szkaradną, krzywą i pokraczną miskę z drewna o której on mówi z dumą moja kuksa. Tak, ładownice już zawsze będą w każdej szufladzie. Zaraz obok krzesiwa. I patrolówki. I nie mamy pojęcia, co nasze rękawice robią w Twoich majtkach. Bardzo nam przykro, że plecak spadł Ci na głowę po otworzeniu szafy, ale skoro masz go w rękach - zobacz czy w środku nie ma składanej piły.

4. Dostaniesz zawału na wieść, ile to kosztowało.
Nie boimy się śmierci. Boimy się, że po naszym zgonie sprzedacie sprzęt po cenach o jakich mówiliśmy kupując go. Nie chcesz wiedzieć, że daliśmy za tę zieloną plandekę 3 stówy, poza tym mówiliśmy sto razy, że to jest tarp. Ta latarka wcale nie kosztowała sześćdziesiąt złotych, a plecaka nie wzięliśmy z demobilu żeby było taniej, tylko kupiliśmy ostatnią wersję robioną przez Alpinusa, kosztował cztery razy więcej od nowego egzemplarza. Nie patrz w stronę noży...
Jeśli widzisz powyższy nóz w ręce Twojego faceta, to masz prawo być poirytowana. Właśnie wydał osiem stów na zabawkę. I wierz mi, nie przekonasz go, że mu odwaliło i ma spać na kanapie. Prędzej on Ciebie, że warto było.

5. Fetysz noża.
Musisz zrozumieć jedno. Pracujemy nożami, tniemy nimi, podważamy, batonujemy i rąbiemy. Nade wszystko jednak my kochamy nasze noże. Przywyknij do dźwięku otwieranego foldera, do klangu kydexu. Przywyknij do tego, że w nocy będzie budził Cię cichutki odgłos ostrzenia. Przywyknij do niekończącej się listy noży chcianych. I nigdy nie wpadnij na pomysł, by kroić kurczaka moim nożem, bo jest ostry. Na samą myśl o syfie w securexie robi nam się słabo.

6. Misia nie ma, bo wyjechał w piątek.
Budzisz się w sobotni poranek i przeciągasz w łóżku. Odwracasz na drugi bok, chcesz objąć swojego niedźwiadka, może nawet nieco pobaraszkować. Pustka. Zimne wyro. Miś tymczasem ubawiony od ucha do ucha struga nożem stojak pod kocioł, maszeruje po kolana w błocie albo zwija obóz, by...wrócić w Twe ramiona? Skąd! By zapieprzać dalej, aż po horyzont! 

7. Wysłuchasz tysiąca godzin opisów tego,  jak to działa...
Kupił nóż? Będzisz musiała dotknąć, złapać, pochwalić, usłyszeć o stali, hartowaniu, pochwalić, naciąć kartkę (pod dozorem), pochwalić, spróbować wyjąć z securexu, docenić, że miś jest silny, bo robi to jedną ręką. Kupił tarp? Będziesz musiała pochwalić, dotknąć, pochwalić, usłyszeć, że to nie jest plandeka, pochwalić, obejrzeć pokrowiec, pochwalić, napisać sto razy, że to nie jest plandeka. Siódma rano, a miś przebiera nogami i uśmiecha się jak kretyn? To może oznaczać tylko jedno - DPD przyjedzie. Nie zaczynaj chwalić przed czasem - będziesz musiała obejrzeć zdjęcia, dziesięć filmów z przedmiotem w roli głównej i chwalić. A później chwalić i zachwycać się na żywo.

8. ...i pokazów.
Zobaczysz osiem sposobów rozstawiania tarpa w mieszkaniu, nawet jeśli będziemy musieli w tym celu wiercić dziury i wkręcać haki w ściany oraz meble. Latarka w środku nocy prawdopodobnie wypali Ci źrenice. A rano rozbijesz sobie łeb o misia, który nie wytrzymał nerwowo i noc spędził w hamaku rozbitym w kuchni. 

9. Romantyczny wypad? Mam pomysł!, czyli spieprzanie przed niedźwiedziem pod gwiazdami.
Chciałabyś gdzieś wyjechać? Zostaw wszystko w rękach misia. Oczywiście, że nie pozwolimy, żebyś spędziła z nami nudny i pseudoromantyczny wyjazd do jakiegoś schroniska czy hotelu. Zamiast tego przejdziemy przez całe Bieszczady z buta, zaliczymy Ustrzyki wszelkie i wypijemy piwo w Siekierezadzie. Albo pojedziemy gdzie indziej. Tak czy siak, będziesz mogła zrozumieć o co chodzi z tarpem. W końcu możemy Ci pokazać, o co w tym wszystkim chodzi. Nawet zapałek nie bierzemy! Pieprzyć to, mamy krzesiwo! Dwa krzesiwa! Trzy, ale o trzecim nie wiesz...Może nawet pogoni nas locha. Czy to nie cudowne? Uciekać we dwoje przed wściekłym dzikiem?

10. Paracord wszędzie. 
Paracord to sznurek. Linka dokładniej rzecz ujmując. Całkiem wytrzymała, przydatna i uniwersalna. Mamy ją wszędzie. Zrobimy sobie bransoletkę. A później Tobie. I Twojej matce. I jeszcze jedną. Zrobimy Ci też mniejszą na kostkę. I lynard do każdego noża. Naszego i Twojego. Potem zrobimy jeszcze jedną serię bransolet. Przygotuj się na to, że gdziekolwiek spojrzysz, tam będzie paracord. Jeśli zobaczysz jak pies ucieka przed nami, a my ścigamy go ze zwojem w łapie, to znak, że on też dostanie obrożę z paracordu. Wymienimy wszystkie sznurówki, swoje, Twoje i sąsiadów Twojej matki. Zgadnij na czym rozwiesisz pranie. Z paracordu w naszym domu można zrobić linię telefoniczną między Berlinem i Helem. 

11. Gównoburze w Internecie.
Słyszysz jednostajny stukot klawiatury? Co 5 minut widzisz blask zapalniczki? Sądzisz, że piszemy powieść? Błąd. Po prostu ktoś w Internecie nie ma racji i napisał, że Master Cutlery zrobiło dobry nóż. Połowa klawiszy na klawiaturze jest wytarta do zera od pisania Kup Morę. Sami w duchu się zarzekamy, że ten nóż jest szpetny, ale wciskamy go wszystkim dookoła. Ktoś chce kupić nóż z piłą! Niedoczekanie! Przecież to marnowanie krawędzi tnącej! Wprawdzie w dupie mamy to, że ktoś chce kupić gówniany nóż z ciasta, ale i tak będziemy udowadniać swoją rację do oporu. W imię zasad. Będziemy dyskutować nad przewagą jednej latarki nad drugą. Kłócić się o to, z jakich racji żywnościowych lepiej smakuje wołowina. Po prostu kochamy dyskutować. I tępić wszelkie ślady kołtuństwa w naszym kręgu towarzyskim. 

12. Narzekanie podczas wakacji.
Udało Ci się w końcu zabrać go na ludzkie wakacje? Zagraniczne? Cudownie. Problemy zaczną się już przy pakowaniu. Będzie marudził, że do podręcznego nie może wziąć foldera, że reguły posiadania w kraju, do którego się udajecie uniemożliwiają mu zabranie 3/4 zabawek. Dotarliście? Myślisz, że to koniec? Poczuj się, jakbyś miała dziecko. Będzie się nudzić, będzie szukać straganów z militariami, pierdołami do outdooru, tylko przy nożach zaświecą mu się oczy. W programie wycieczki będą ogniska integracyjne? Siadaj i podziwiaj, jak Twój miś walczy z organizatorem o to, kto rozpali stos, a następnie piłuje biedne krzesiwo, które przemycił w...w każdym razie, przemycił je i nawet bardzo się nie wiercił. 

13. Nigdy tego nie dopierzesz.
Jesteś porządną ukochaną i chcesz dbać o czystość przyodzienia oblubieńca swego? Baw się dobrze. Szczególnie, gdy ukochany postanowi wykopać ziemiankę w glinie albo przejść przez trzęsawisko. Albo się zaciął w palec tym swoim ukochanym kozikiem i zanim zauważył, zrobił nową warstwę kamuflażu. I tak bez końca...

14. Zgadnij co dostaniesz na święta..i urodziny. 
Nie kochanie, to nie jest erotyczna bielizna. To moskitiera.  Zgadłaś. Z pewnością znajdziemy coś, co na pewno przypadnie Ci do gustu. Jak dyskretny, ładny nóż składany. Kobieca, zgrabna latarka. 


Z drugiej strony... każda śruba, zawias, wszystko co da się złapać multitoolem, będzie w domu dokręcone. Nie da się złapać? Trzeba kupić bity. Albo nowy multitool. Nigdy nie zginiecie w buszu, puszczy, pustyni. Twój facet nigdy nie będzie podtatusiałą cipką, która w gaciach ogląda mecze Ligi Mistrzów, a później gra na komputerze do nocy. Zawsze będziesz mieć swojego niedźwiedzia i kiedy koleżanki z pracy będą narzekać, że ich chłop głównie pije piwo i pierdzi w kanapę, ty z dumą pomyślisz o swoim, który rąbie wiatrołomy gdzieś w głuszy. I umie gotować*.

*to nic, że wyłącznie na ogniu i wyłącznie mięcho albo jakieś podpłomyki nadziewane lasem. Sztuka jest sztuka. 
















0 komentarze:

Prześlij komentarz