środa, 25 września 2013




Albo zrobi to w najbliższym czasie.




W chwili, gdy czytasz te słowa gdzieś na świecie kilku dobrych kumpli pije wódkę, a jeden z nich pyta samego siebie ,,Dlaczego?". Za kilka tygodni ktoś inny przejmie rolę czytelnika. Wódkę będziesz pić Ty.

Jak to się stało?

Naukowo rzecz biorąc, jeśli rozstanie jest dla Ciebie zaskoczeniem prawdopodobnie zabiłeś miłość. Ty.
Dałeś kobiecie wystarczająco dużo powodów do irytacji, oraz wystarczająco dużo elementów układanki, by ta utworzyła piękny napis ,,To nie to". Jakich elementów?
By odpowiedzieć na to pytanie przeprowadziłem sondę wśród kilku kobiet. Wszystkie ankietowane są piękne, mądre i młode. Znalazły się wśród nich zarówno studentki kilku roczników i uczelni, jak i kobiety po zakończonych związkach małżeńskich.
Odpowiedzi jakich udzieliły na pytania ,,Co Cię drażni w obecnym partnerze?" i ,,Co spowodowało rozstanie z poprzednim?" miały oczywiście pewien rozrzut. Znalazły się jednak punkty wspólne i własnie na nich się skupimy.

Dlaczego to się stało?

Twoja kobieta nie jest Twoją matką. Nie oczekuj od niej nadmiernej, niekończącej się empatii. To nie jest osoba, która chce poświęcić Ci życie. Chce je z Tobą dzielić, a to różnica.
Skoro już o tym mowa, musisz zrozumieć jedną rzecz.
Twoja kobieta nie podlega edytowaniu. Nie zmieniaj jej tak, żeby pasowała do obrazka wytworzonego przez Ciebie. Nie zmuszaj do powtarzania, że Cię kocha.
I - na litość - jeśli związałeś się z kobietą palącą, to przestań jej powtarzać, żeby rzuciła palenie. Wiedziałeś co bierzesz.
Jeżeli opanowanie nie leży w Twojej naturze, to się go po prostu naucz. Jedną z największych zbrodni na uczuciu jest pokrywanie go własnymi wybuchami złości i fochami. Największą i najszybszą w skutkach. Nie obrażaj się o byle gówno. I nigdy, przenigdy nie próbuj płakać.
Pogódź się z tym, że ma kolegów. Poznaj ich, lepiej się poczujesz. Odpuść sobie chorobliwą zazdrość. Gdyby miała się z którymś związać, zrobiłaby to zanim się pojawiłeś. Jeśli się z jakimś zwiąże, to tylko dlatego, że spieprzyłeś sprawę. Zresztą, o co Ty w ogóle chcesz być zazdrosny? O znajomych? Uważaj tylko na najlepszego przyjaciela. Stare porzekadło mówi, że najlepszy przyjaciel kobiety to jej ex albo next. Weź jednak pod uwagę, że ,,uważaj'' nie oznacza ,,rzuć się do gardła". Nie ufaj mu do końca i to wszystko. Jest duża szansa, że to po prostu najlepszy przyjaciel i tyle. A jeśli się polubicie i coś spieprzysz - to prawdopodobnie on uratuje Ci dupę, bo będzie wysłuchiwanym doradcą.
Nie bądź cipką. Masz prawo mieć chujowy dzień i wyżalić się z tego powodu. Nie masz prawa żalić się nad sobą dzień w dzień, wyszukując coraz idiotyczniejsze powody. Spójrz na żołnierzy w Afganistanie. Każdego dnia ryzykują zdrowie, życie. Tkwią w alienacji od rodzin na jakimś pustynnym zadupiu. I nie łkają w telefon. Prawo do umierania zaczyna się od 39 stopni gorączki. A i wtedy możesz umierać z klasą. Katar to nie powód by zamieniać dom w ambulatorium.
Każdemu czasem nie chce się nigdzie wychodzić. Jeśli ,,czasem" oznacza u Ciebie ,,zazwyczaj" wkrótce będziesz mieć problem. I to spory. Wychodzenie do tej samej speluny na piwo się nie liczy.
Kobieta nie zrozumie, że musisz dobić 80 lvl, bo inaczej Cię fragują w PvP. Nie ma takiego obowiązku. Ty masz obowiązek rozumieć, że jest ważniejsza od klanu. Pamiętaj o tym. Tak jest z każdym hobby - nie będzie miała żalu, że czyścisz co 2 dni replikę do ASG. Będzie go miała, jeśli w dniu jej urodzin pojedziesz na zlot.
Seks. Całą sprawę można zamknąć w trzech słowach.
Zrób to mocniej. Uniesienia w rytm I can't believe you love  Barry'ego White'a bywają przyjemne. Jeśli jednak dostaniesz w prezencie płytę Motorheada, to najwyższy czas docenić jej libido.
Po wszystkim nie zadawaj pytania. Wiesz którego.
Nie ma nic złego w spacerze za rękę. Ani w tym, że obejmiesz ją ramieniem w knajpie. Przy dobrym dawkowaniu. Jeśli umiesz już odpalić zapałkę jedną dłonią, w dodatku na wietrze, to znak, że przesadzasz.
Żadna kobieta nie lubi być przyklejona do swojego faceta. Ani psychicznie ani fizycznie. Podobnie jest z komplementami. Naucz się je mówić. Wysil się na oryginalność. Ona wie, że ma piękne oczy. Większość ludzi ma. To trochę jak z dowcipami. Suchy dowcip nie jest zabawny. Dowcip opowiedziany po raz szesnasty nie jest zabawny. A ludzie opowiadający kawały bez przerwy są na dłuższą metę wkurwiający.
To zrozumiałe, że możesz być wybitnie zakochany. Ale nie planuj rodziny po 4 tygodniach razem. Ani po 4 latach. A przynajmniej nie planuj na głos.
Skądinąd, nie masz pojęcia ile kobiet, gdy rozmawiałem z nimi o ich związkach, najbardziej bało się tego, że ich wybranek się oświadczy.
A teraz idź na randkę. Napraw swoje błędy, póki jeszcze masz czas. Albo biegnij do Żabki po flaszkę, niech się już chłodzi. Wkrótce będzie potrzebna.

12 komentarze:

  1. Już po flaszce.
    Między innymi, Ty opowiadasz dowcipy więcej niż 16 razy. Tylko nie obrażaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. "jeśli związałeś się z kobietą palącą, to przestań jej powtarzać, żeby rzuciła palenie. Wiedziałeś co bierzesz." Ale może ona nie powiedziała mu, że podczas jej palenia on będzie siłą rzeczy zmuszony palić razem z nią. Bo ona się nie może obejść bez fajki nawet podczas całowania. Smutne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż nie mogę się powstrzymać, żeby nie odpowiedzieć.
      W trakcie całowania chyba się nie zaciąga, nie? No, chyba, że odczuwasz głęboką potrzebę wepchnięcia języka do jej gardła, w chwili gdy pali.

      Usuń
  3. Wszystko to prawda, ale zdziwił mnie u ankietowanych strach dotyczący oświadczyn. Jestem otoczona wieloma kobietami popadającymi w delikatny stan rozhisteryzowania, bo "on się jeszcze nie oświadczył, a minęło przecież 7lat". Mnie dziwi takie podejście i naciski, ale tak często się z tym spotykam, iż jestem szczerze zaskoczona obawą o to, że ktoś poprosi o łapkę. Swoją drogą, jeśli ja spotkam mężczyznę życia i będę miała obawy w stylu "Ożesz w pinechę, żeby tylko mi tu nie zaproponował, romantyczny nastrój, fuck, wezmę pójdę do toi toia...", to chyba znaczy, że to nie to. No bo jeśli kogoś kocham, jesteśmy razem dłuuuugo i w ogóle jest super extra zajebiście - tolerancja 100%, to czemuż nie? Jeju, temat rzeka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze zwykłego, racjonalnego lęku, braku wyczucia i zbytniego przyśpieszenia sprawy. Poza tym, znam kretynów oświadczających się po sześciu miesiącach.

      Usuń
    2. Pisząc komentarz nie wzięłam pod uwagę kretynów oświadczających się po idiotycznym czasie :)

      Usuń
    3. Moja siostra miała być wiecznym wolnym duchem skaczącym z kwiatka na kwiatek, miała parę kilkuletnich związków, ale jak spotkała ,,tego jedynego", to po sześciu miesiącach brali ślub i jeszcze po założeniu obrączek powiedziała mu ,,Złapałam cię". Ślub to nie kwestia czasu, tego, jak długo się z kimś jest, tylko tego, co się do tej osoby czuje...Choć przyznam, że 7 lat może zaniepokoić, związek jak się nie rozwija to się zwija, znam historię kobiety, której facet się nie oświadczał przez 8 lat i w końcu wyszła za innego. Więc we wszystkim umiar i wyczucie :). Rozmawiać ze swoją partnerką, jak będzie chciała, żeby mężczyzna się oświadczył, nie omieszka mu tego zasugerować.

      Usuń
  4. "I - na litość - jeśli związałeś się z kobietą palącą, to przestań jej powtarzać, żeby rzuciła palenie. Wiedziałeś co bierzesz.
    Jeżeli opanowanie nie leży w Twojej naturze, to się go po prostu naucz."
    nie, kochanie, nie zmieniaj się, nie rzucaj palenia, za to ja zmienię w sobie masę rzeczy bo muszę. co z tego że są wbrew mojej naturze. seems legit

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz? Nic nie musisz. Możesz. Nałogi to trochę inna liga niż jakieś upierdliwe nawyki, bądźmy logiczni.

      Usuń
  5. Z tym paleniem- temat obszerny, przypadków wiele. Jeśli jest osoba którą wielce kochamy i jest niemal idealna, (no ma kilka wad ale to jak każdy i je tolerujemy) ale za to ta osoba pali i nie daje rady z rzuceniem, no to przecież nie rzuci się jej jak szmatki, bo druga taka osoba może się nie trafić, a z paleniem idzie sobie poradzić. Przy wsparciu i odpowiednim nastawianiu psychiki, da się raczej to zwalczyć, no bo w końcu są ludzie którzy to rzucają ; ) więc nie sądzę, by odrzucanie fajnej osoby tylko dlatego że pali, to jedyne wyjście. Ja za to muszę się pozmieniać ;-; faceta mam fajnego, "gites majonez" i dlatego muszę przestać go szantażować smutami :< a więc ćwiczenia na najbliższy czas: 'jak akceptować jego wybory, które w rzeczywistości wcale nie niszczą związku- to tylko twoje urojenia egoistyczna babo" Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń