środa, 18 grudnia 2013







Zagadka rozwiązana, odpowiedzi znać nie chcesz.












Niesamowite jest to ile kobiet potrafi zadać to samo pytanie. Zbierając materiał do poprzedniego tekstu usłyszałem je chyba z sześć razy. Później przypomniałem sobie o kolejnych sześćdziesięciu przypadkach na przestrzeni kilku lat. Im głębiej zapadałem się we wspomnienia tym częściej słyszałem skargi i lamenty w stylu Ja nie rozumiem dlaczego on ją woli? Przecież to wredna suka, a ja bym (...) Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Od Ciebie zależy czy po przeczytaniu jej zamkniesz przeglądarkę i nie wrócisz, czy też zostaniesz i spróbujesz wyciągnąć wnioski.

Ona wcale nie jest suką. Po prostu Ty jesteś cholernie nudna. 

Największym błędem formalnym jaki kiedykolwiek popełniły kobiety było dojście do wniosku, że wszystko czego pragną mężczyźni to ciepły obiad, dużo seksu i potakiwanie gdy przemawiają. Taka postawa u płci przeciwnej to koszmar porównywalny z  mutacja chińskiej tortury, gdzie kolejne pocałunki w czoło doprowadzają do pęknięcia czaszki. Człowiek od takiego związku instynktownie ucieka, bo wie, że jeśli w nim utknie czeka go stopniowe zidiocenie spowodowane brakiem bodźców intelektualnych.
Mężczyźni nie chcą żyć z amebami ani zostać uduszeni zwyrodniałą czułością.

Czego pragną mężczyźni?


Wszyscy pragniemy kobiet wyjątkowych. Nie wyjątkowych ogólnie, mających niejednolite tęczówki czy jedną rękę więcej. Wyjątkowych dla nas. Takich, które odciskają się na pamięci jak piętno i nie da się już odnaleźć im podobnych. Tyle w teorii romantyzmu. Jak to wygląda w praktyce?
Przede wszystkim nie cierpimy przewidywalności w rozmowach. Jeśli nie czuję zainteresowania tym co powiesz nie widzę powodu by w ogóle z Tobą rozmawiać. Rozmowa z kobietą zawsze musi być wyzwaniem. Kiedyś zostałem zaskoczony pytaniem co sądzę o Czekając na Godota. Zdarzyło się to dokładnie raz. Właśnie w ten sposób kobieta staje się wyjątkowa - nie mam pojęcia o co może spytać, ani jak odpowie na moje pytania. Tego typu nieprzewidywalność nie ogranicza się wyłącznie do nadętych i przeintelektualizowanych rozmów. Przykład?
Regularnie zasypiam w tej samej pozycji i regularnie budzę się poskręcany jak zwłoki wrzucone do studni.
Ilekroć narzekam później na ból kręgosłupa zawsze słyszę od rozmówczyń wyrazy współczucia, zrozumienia i tym podobne. Prawie zawsze, bo pojawił się jeden wyjątek i to kilka dni temu.
- Z Twoim wzrostem i masą mogłabyś spokojnie przespacerować się po moim kręgosłupie, może by pomogło. (dziewczę jest małe i drobne)

- W szpilkach. Taka perwersja mnie nocą naszła.

Autorka tych słów jest bardzo czułym stworzeniem. Sęk w tym, że ma charakter i nie należy do potakujących ameb. 
Ostatni przykład z zakresu pragmatyzmu życiowego to spotkania. Pamiętacie poradnik dotyczący pierwszej randki? Jest napisany dla mężczyzn, w dodatku umawiających się z kimś, kogo ledwo znają. I nie mających pojęcia jak się za ową randkę zabrać. Chcecie wiedzieć jak powinna wyglądać randka, której się nie da ani zapomnieć ani powtórzyć? Segritta doskonale to ujęła. Na tyle doskonale, że pozostaje mi tylko zacytować.
(...)Gdy wbijaliśmy się na krzywy ryj na czyjeś wesele, festiwal filmowy lub korporacyjny event. Gdy mieliśmy czelność nie wstydzić się tego, że nie pasujemy do otoczenia – czy to zachowaniem czy wyglądem. Gdy przez pół wieczoru wmawialiśmy wszystkim, że jesteśmy rodzeństwem, by potem się publicznie, namiętnie całować. Gdy łamaliśmy różne prawa ot tak, dla ich złamania. Gdy wskakiwaliśmy w ubraniach do basenu. Gdy kradliśmy drewnianą rzeźbę Orła ze stacji Orlen w drodze na mazurski weekend, by po trzech dniach odwieźć ją na miejsce i powiedzieć, że łapała stopa.
Randki nie mogą być wyreżyserowane. Zwłaszcza jeśli nie są one pierwszym spotkaniem służącym do obwąchania się. Nie możecie też pozwolić nam dominować na nich, musicie umieć zaskoczyć i przejąć inicjatywę. Wmówić ludziom, że jest się rodzeństwem tylko po to, by móc zgorszyć innych? W życiu bym tego nie zapomniał. Oczywiście czym innym jest przejmowanie inicjatywy, a czym innym umówienie się na piwo i poinformowanie partnera na miejscu, że idziecie odwiedzić Twoją babcię. Jeśli tego nie rozumiesz - nigdy nie będziesz wyjątkową kobietą. Jeśli już łapiesz o co chodzi - ucz się od Segritty. 

A co z tymi sukami?

Przechodzimy do meritum. Nie mam pojęcia skąd się wzięło używanie terminu suka w omawianym kontekście. Prawdopodobnie autorstwo można przypisać grupie przyszłych kur domowych nie mogących znieść tego, że inna kobieta nie tylko nie jest amebą, ale jeszcze ma dzięki temu ogromne powodzenie. Kobiety, które Wy uważacie za suki wcale nimi nie są. Są po prostu charakterne, pewne siebie i nie widzą powodu by tego nie okazywać. Chyba każda spośród tych wyjątkowych jakie poznałem okazywała się delikatna i wrażliwa. Musiałem tylko dotrzeć do tych cech, a ona musiała mi na to pozwolić. I wcale nie zmieniało to ich osobowości. Były takie same jak zawsze. Nieco złośliwe, błyskotliwe i zwyczajnie fascynujące. Idealne. 

19 komentarze:

  1. Zabawne, że w mojej rzeczywistości suka to zazwyczaj właśnie taka niezbyt rozwinięta ameba, która może czasem nawet i coś studiuje, ale i tak najbardziej interesuje ją ona sama. To takie dziewczyny mają najbardziej suczy charakter i bywają najbardziej egocentryczne. Kiedy kobiety zazdroszczą czegoś innym kobietom (i zazwyczaj jest to właśnie powodzenie) rzucają tymi "sukami" bez opamiętania, chyba nie do końca świadome, co insynuują i o co dokładnie oskarżają. Nigdy nie usłyszałam takiej obelgi z ust normalnej, rozgarniętej laski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś w tym jest Kucu. Wszak kobieta powinna być wyzwaniem...intelektualnym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko ładnie, pięknie, ale się nie zgadzam (i dobrze mi z tym). Nigdy jeszcze nie słyszałam by którakolwiek z moich przyjaciółek stosowała termin "suka" w stosunku do tej, która odbiła jej faceta. Owszem, słyszałam to określenie, ale w innym kontekście.
    A co do związków. Większość ludzi, których znam, a którzy są w związkach (na oko 98% moich znajomych) są jak dwa misie koala - wiecznie przytuleni, słodcy i przytakujący sobie wzajemnie. Oczywiście jest jeden wyjątek, gdzie to dziewczyna narzeka, że jej facet jest "przytakującą amebą". Z perspektywy też miałam podobny problem z "ex", który przesadzał z taktyką ugłaskiwania (jako przyjaciel-prawie-brat sprawuje się lepiej), bo dobra kłótnia nie jest zła. A tak na marginesie, to musisz mieć niezły charakter skoro tak lubisz być zaskakiwany. A sarkazm i ironia czasami lubią wychodzić bokiem. Podobnie jak dystans do siebie.
    Ps. Nie zawsze jesteśmy rzucane dla "charakternej suki". Znam przypadek kiedy to kobieta z mocnym charakterem musiała ustąpić pola kobiecie spokojnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te misie koala to chyba tak na początku, bo nie wyobrażam się kleić dłużej niż 2-3 miesiące. ; )

      Usuń
    2. Pudło! Mam doskonały przykład w swoim otoczeniu, a na informacje, że są misiami koala dostałam odpowiedź "bo jesteśmy".

      Usuń
  4. brzmi jakby kobieta idealna to była spontaniczna 12-latka.
    a pytanie 'dlaczego on woli tę sukę' zadałabym raczej w kontekście takim, że koleś wraca do typiary, która go wielokrotnie zdradzała i traktowała jak gówno. to jest to, co czyni ją suką. a wraca do niej, bo faktycznie jest jedyna, niepowtarzalna - tylko, że to totalny idiotyzm, bo będzie cierpiał znowu.
    to napisała suka i mentalna 13-stka wg facebookowego testu na wiek, choć przez swój introwertyzm wyewoluowana w trochę inną stronę, niż chodzenie na cudze wesela

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam uważam, że nie można generalizować, więc owszem, są i tacy co lubią "suki" a są na pewno też tacy co będą chcieli ciepłego obiadku i pogłaskania po głowie.
    Inna sprawa, że kobiety rzucają tymi "sukami" bo zostałyśmy tak wychowane - że druga kobieta to wróg, jeszcze przyjdzie i faceta odbije! (swoją drogą ciekawe, że zawsze się mówi, że "ta suka mi odbiła faceta" a gdzie wina faceta? Dał się po prostu wziąć babce przerzucić przez ramie i zabrać?).
    Ale tekst fajny i odnosi się w sumie do obu płci, bo mężczyźni, z którymi nie ma o czym rozmawiać bo się niczym nie interesują i tylko głaszczą i mówią "tak, kochanie. dobrze, kochanie" to też jest koszmarność :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nie mówi, że suka nie obejmie, gdy robi się wyjątkowo paskudnie i nie umie gotować.

      Usuń
    2. chodzilo mi o te kobiety ktore nazywasz "amebami" :P ze na pewno sa i tacy mezczyzni co je lubia

      Usuń
  6. Charakter charakter chuja tam charakter i tak facet poleci do takiej ładnej i z cycami :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładając, że jesteś kobietą, to musisz mieć bardzo przegrane życie.

      Usuń
  7. Nie mam pojęcia skąd się wzięła mitologa lecenia na cycki, Owszem, są, bardzo dobrze że są, tylko że co po cyckach kiedy z osobniczki ciepła klucha. Dobry tekst, piętnuje kluchowatość kluch. Termin suka za to wydaje mi się że jest używany przez nie tyle owe kluchy, co przez kluchy wyzwolone, z zawyżonym poczuciem wartości własnej :D Nie zawsze, ale w moim otoczeniu sukami rzucają zwykle pasztetki :) Kluchy zamiast rzucać sukami idą płakać do innych kluch :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja w ogóle nie widzę postawionego w tytule problemu. Mnie intryguje raczej, czemu wybierają kretynki. Bo ciągle spotyka się interesującego faceta z babą owszem, udaną fizycznie, ale kompletnie bezmózgą. Takie, które w tekście i komentarzach są nazywane amebami czy kluchami to przy nich szczyt intelektu i wyobraźni.

    I rzeczywiście, pojęcie "suki" jest tu zupełnie z sufitu wzięte. Suka to taka kobieta, która na oczach swojego faceta odda się trzem przypadkowym na trzy baty, nie po to, żeby go podniecić, ale upokorzyć. Taka, która będzie doiła go z kasy i przyjmowała drogie prezenty, żeby potem kopnąć w dupę. Albo jednocześnie być z innym, tyle że takim, który kasą nie sra, a jest dla niej ważniejszy. Taka, która o intymnych sprawach, dotyczących jedynie jej i jej chłopa będzie opowiadała całemu stadu przyjaciółek. I tak dalej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybierają kretynki, bo one są ładne i z cycami :))

      Usuń
    2. W tym momencie chyba należałoby podzielić termin "suka" na ten z wydźwiękiem negatywnym (opisanym powyżej przez Hrefna Heiðr), jak i tym bardziej pozytywnym, czyli kobietę pożądaną przez mężczyzn, pewną siebie, interesującą - taką zapewne ma na myśli Kuc. Kobiety chyba intuicyjnie wiedzą, że taka "suka" jest bardziej atrakcyjna w oczach płci przeciwnej, jednak nie wszystkim charakter pozwala na naturalne zachowywanie się w ten sposób. Udawanie kogoś kim się nie jest i działanie wbrew sobie (czym na przykład dla mnie by było ukradnięcie drewnianej rzeźby) też nie wydaje mi się być najlepszym rozwiązaniem. Co nie znaczy, że kobieta która nie łamie zasad w tak widowiskowy sposób jest zawsze cichutką potakiwaczką bez charakterku ;)

      Usuń
    3. Widocznie słowo "suka" dzisiaj nabiera nowego, nieznanego mi znaczenia. Bo istoty opisane w tekście Kuca jako "suki" ja określiłabym terminem "zdrowej, normalnej kobiety". I nawet wśród swoich przyjaciółek czy bliskich znajomych wolałabym nie widzieć innych - bo tymi innymi musiałabym gardzić...

      Usuń
  9. Proszę, proszę... Czasem to człowiek (tru, troll) zabłądzi. Przeczytałem tekst człowieka, który otwarcie nazywa się kucem i jeszcze przyznaję temu człowiekowi rację. Będę się z tym czuć przez jakiś czas źle. Pół biedy, że trolle mają zdolność do szybkiej regeneracji.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na Bogów, czy ja właśnie jestem skłonny przyznać rację komuś, kto otwarcie i bez poczucia wstydu (za to z pewnym dystansem do siebie, co u takich stworzeń rzadkie) mieni się kucem? No trudno, w temacie suk mogę to zrobić. Muszę. Jakoś to przeżyję, wszak trolle mają zdolność do regeneracji.

    OdpowiedzUsuń
  11. To już się nie mogę doczekać, kiedy wreszcie znani mi faceci dorosną do tego, żeby lubić "suki" (mając na myśli znaczenie, w jakim stosuje je autor) bo z mojego doświadczenia wynika, że dużo chętniej startujecie do takich nieskomplikowanych amebek właśnie, a i sami w większości się tak zachowujecie. Konia z rzędem za faceta z charakterem, dość mam małych chłopców z wielkim ego i nudziarzy bez polotu i poczucia humoru.
    Pozdrawiam, Suka :P

    OdpowiedzUsuń