wtorek, 26 sierpnia 2014



Czasem zwyczajnie się nie da. Otwarta strona lśni martwą pustką. Czasem kursor przypomina wahadło, kołysząc się z lewej na prawą. Mijają godziny. Dziesiątki wersji roboczych kończą żywot w systemowym koszu. Rośnie sterta niepotrzebnych już notatek, a ty wciąż masz jedynie pustą stronę. I nadzieję, że jutro coś się zmieni. Daremną nadzieję. Mijają dni, zaczynasz czuć irytację. Z desperacją wbijasz wzrok w migoczący kursor. Wydaje ci się, że jesteś spokojny, dopóki nie odkryjesz, że trzymasz na klawiaturze zaciśnięte pięści. 
Wyobraź sobie ognisko. Gorąc płomieni trawiących drewno, ogień zachłannie obejmujący kolejne bierwiona. I szary popiół o świcie, jedyny ślad paleniska. Następnej nocy znów rozpalasz ogień. Kolejne szczapy nikną trawione przez hipnotyzujący żywioł, by pozostać jedynie prochem. Po wielu nocach w miejscu watry widzisz pryzmę popiołu. Nie rozpalisz ognia jak zwykle, wiesz, że pył zdusi każdy płomień. Musisz najpierw oczyścić palenisko.
Tak działa wena. To część twojej natury, dzięki której potrafisz tworzyć. Jest w twoim umyśle, zespolona z jaźnią. Nie mogła odejść. Wszystko, co musisz zrobić, to oczyścić ją z popiołu wcześniejszej twórczości. Większość twórców ma do tego celu własne rytuały. Jeśli twoje zawiodły, pozwolę ci skorzystać z mojej księgi czarów. 


Strzeż się sposobów Kucyka,
Choć słodkimi słowy kusi,
Bo choć wielce są skuteczne,
Mogą zostać w Twojej duszy.
(fragment anonimowej pieśni barokowej) 


Zmień narzędzie
Edytor tekstu nie jest zwykłą aplikacją. Nie dla Ciebie. Niewielu rzeczom poświęcasz tyle czasu i skupienia co pustej stronie. Masz prawo zmęczyć się pisaniem w jednym programie, masz prawo chcieć zmian. Spakować wszystkie wersje robocze i odejść bez słowa. Szczególnie jeśli wasz związek przechodzi kryzys. Znalezienie idealnej aplikacji nie jest łatwe. Niektóre edytory usuwałem od razu, inne po kilkunastu minutach pracy, czasem bez powodu. Poczujesz, gdy znajdziesz ten właściwy. I zaczniesz rzeźbić. Od razu. Chwilami mam nawet wrażenie, że wraz z aplikacją zmieniał się nieco mój styl pisania.

Przestaw biurko
W kultowym (zwłaszcza ostatnimi czasy) Stowarzyszeniu Umarłych Poetów ekscentryczny profesor Keating nakazuje uczniom wejść na swoje biurko, by nabrali innej perspektywy. Nie sugeruję wam, żebyście pisali, stojąc na biurku. Samo stanie na nim niewiele ci pomoże. Skupmy się na perspektywie. Od jak dawna piszesz w tym samym miejscu? Hemingway w pewnym momencie swojego życia tworzył, stojąc. Inny autor zbudował dom, by finalnie pracować w kuchni. A Ty? Znasz na pamięć całą fakturę ściany i potrafisz wymienić wszystkie książki po swojej prawicy. Wyjałowiłeś miejsce, w którym piszesz. Przestaw biurko w inne miejsce. Przemebluj całe pomieszczenie. Przemaluj ścianę, jeśli czujesz, że to Ci pomoże. Pamiętasz pierwszą noc po przestawieniu łóżka? Zasypianie było nieco inne. Z pisaniem jest tak samo.

Napisz to, co chcesz napisać
Ten problem dotyczy głównie blogerów. Przebieramy w tematach, stylach i konwencjach. Czasem wystarczy nam kilka linijek, czasem znaki idą w tysiące. Niemal wszystko, co piszemy, kończy opublikowane lub porzucone na wieki. Jakbyśmy nie umieli się już bawić poza granicami własnej piaskownicy. Napisz dla rozrywki opowiadanie. Miniaturę. Sprawdź, czy umiesz popełnić monodram. Znajdź tekst Wielkiej Improwizacji i stwórz ją po swojemu. Odpocznij i daj odpocząć wenie. To nie koń, by zakładać jej chomąto i orać pole.

Szukaj inspiracji w tym, co już stworzone
Jacek Kaczmarski napisał cały szereg pieśni, inspirując się obrazami. W Mistrzu i Małgorzacie Bułhakowa widać jawne nawiązania do Boskiej Komedii. Tolkien z zamiłowaniem eksploatował nordycką mitologię. Wszystkie powieści, jakie przeczytaliście w życiu, noszą w sobie ślady innych dzieł. Czasem jest to zgodne z intencją autora, czasem mimowolne. Nie szukaj wszystkich pomysłów w sobie. Pozwól innym twórcom, by stali się inspiracją. Leonardo da Vinci większość wynalazków stworzył zainspirowany naturą. Chyba nie chcesz być gorszy od Leonarda?

Daj się pożreć miastu
W tej sztuce nie chodzi o alkohol. Wielu wybitnych pisarzy tworzyło tak, jakby wszelka literatura powstawała w kadzi z zacierem. To błąd, którego nie wolno Ci popełnić. Poza tym nie jesteś Faulknerem ani Hemingwayem. Wejdź w paszczę miasta i pozwól mu się przetrawić. Bądź jak Dante, przemierzający wszystkie kręgi piekła. Spójrz o świcie zmęczonymi oczyma na krajobraz po bitwie. Wróć wykończony do domu, wspominając neon knajpy, do której nie wszedłeś, strzęp pieśni z ulicy, zapach starego oleju z bistro i puentę opowieści. Wróć, zapisz wszystko, co przyszło Ci do głowy i zaśnij.


Na koniec zostawię Wam pocieszenie. I przestrogę zarazem.
Trudno o równie przyjemne uczucie, jak powrót weny. To jak odzyskanie brakującego zmysłu. Dlatego nie wolno Wam jednego. Nigdy nie czekajcie na wenę, szybciej przyjdzie Godot. A jeśli nawet wróci sama, będzie już za późno.


0 komentarze:

Prześlij komentarz