sobota, 21 czerwca 2014


Czytam.
Czytam i nie wierzę. 
Po fali protestów, dyrektor Malta Festival Poznań zdecydował się odwołać spektakl „Golgota picnic” w reż. Rodrigo Garcíi.(...)
Nigdy nie potrafię uwierzyć. Za każdym razem, gdy czytam o takim przypadku. Naród, który posiada prąd w gniazdkach, wodę w kranach, który wyposaża armię w coś innego niż dziryt i nie huśta się na lianach, zachowaniem przypomina amiszów. Gorzej. Wioskę turbanów na samym krańcu Afganistanu. Jak ja mam w to, do cholery, uwierzyć?
„Z powodu bardzo dużego zagrożenia zamieszkami, których skala i forma mogą być niebezpieczne dla naszych widzów, aktorów, postronnych osób a także mogą prowadzić do dewastacji obiektów użyteczności publicznej miasta Poznania zmuszeni jesteśmy do odwołania przedstawienia „Golgota Picnic” w dniach 27 i 28 czerwca”- napisał w oświadczeniu Michał Merczyński – dyrektor Malta Festival Poznań.
Jakim cudem to jest możliwe? Dlaczego zagrożenie w postaci zamieszek załatwia się odwołaniem spektaklu, a nie dwoma oddziałami policji z gazem, gumowymi kulami i klarownym rozkazem pacyfikowania wszelkiego zagrożenia?
Wszystko jest możliwe, gdy w grę wchodzi obraza niepokalanych uczuć religijnych.
Trochę to przypomina upośledzony, surrealistyczny stan wojenny. Traci moc konstytucja i kodeksy, logika zostaje pożarta, rozum postanawia zamilknąć. Obrazić uczucia katolika jest całkiem łatwo. Wystarczy na przykład stworzyć spektakl o antychrześcijańskim wydźwięku. Podrzeć Biblię albo powiesić kogoś - jako element scenografii - na krzyżu. Niezależnie od tego, jak drogie będą bilety i jak wielka będzie Twoja zła, antychrześcijańska sława, i tak ktoś przypadkiem pojawi się na Twoim koncercie i poczuje się urażony na tle religijnym. 
Nie jesteś liderem ani Gorgoroth, ani Behemoth? Nic straconego. Spróbuj sił jako reżyser albo scenarzysta. Stwórz sztukę pełną czarnego humoru i skandalicznych tekstów, a następnie wystaw ją na deskach jakiegokolwiek teatru. Gwarantuję, że pojawi się tam jakiś katolik, którego urazisz. Musisz tylko wcześniej wstawić szeroki opis swojego tworu i trailer pokazujący, że pełno tam obrazoburczych motywów. Oczywiście zjawi się przypadkiem, a nie wyjdzie, by – z racji wykształcenia, mając socjologiczne „zacięcie” – dokończyć obserwacji, jakie treści postanowił propagować dyrektor teatru, który do niedawna cieszył się moim wielkim szacunkiem, a także – skoro już zapłaciłam za bilety – przynajmniej wiedzieć przed czym ostrzec kolejnych potencjalnych widzów.*
Chwilami mam wrażenie, że o czymś nie wiem. Być może tak jak każdy Muzułmanin musi odbyć pielgrzymkę do Mekki, tak każdy Katolik musi znaleźć obrazę uczuć religijnych. Trudno mi wyjaśnić w inny sposób desperackie wynajdywanie wszędzie zbrodni. Pamiętacie skandal z okazji występu Abelarda Gizy? Giza obraził uczucia religijne, ponieważ stwierdził, że papież nie tylko ma układ pokarmowy, ale w dodatku z niego korzysta. Katolicka reakcja na jego występ przypominała odgłos cebuli wysypywanej z worka. Nie zabrakło oczywiście koronnego argumentu W Islamie nie byłby taki dowcipny. No, racja. W Afryce również nie, bo byłby zajęty zbieraniem wody z kałuży albo uciekaniem przed gepardem. W Islamie nie byłby taki dowcipny to jak powiedzieć o uprawiającym gimnastykę facecie W pierdlu by się tak nie schylał. 

Najzabawniejsze jest to, że w gruncie rzeczy trudno mi wyobrazić sobie obrażenie uczuć religijnych. Jakub Ćwiek na kartach Kłamcy wręczył oko Odyna jakiejś panience. Nie mówiąc już o tym, co zrobił z resztą nordyckich bogów. Łukasz Malinowski w Skaldzie w ogóle poszedł po bandzie, w dodatku czyniąc z mojej fullturi** opiekunkę dziwek i sprowadzając ją do nimfomanki. W przypadku obydwu książek miałem kilka uwag krytycznych. I żadna nie dotyczyła obrażania uczuć religijnych. A jestem przecież neofitą, co powinno czynić mnie wrażliwym na takie rzeczy.

Ostatecznie, czyż nie jest to upokarzające wyznanie dla samego oskarżyciela? Procesje, różańce, drzwi objechane kredą przez księdza. Wiara silna, mocna i niezłomna. A doznaje urazu, bo na drugim końcu miasta jest biletowany koncert, na którym zespół rzuca świńskimi łbami. Możliwość zamieszek, bo z okazji festiwalu sztuki planowane było wystawienie kontrowersyjnego spektaklu. Na który to festiwal i tak protestujący by się nie wybrali, gdyż mają w planach wyjazd do Sanktuarium w Licheniu po nową partię obrazków z papieżem i medalików wybijanych z dziesięciogroszówek. 

Pojęcie obrazy uczuć religijnych uległo zwyrodnieniu, przestało być jasnym terminem prawniczym. Obecnie to sztuczny wytwór, wentyl do rozlewania histerii rozmodlonych paranoików. Inteligentny człowiek nigdy nie powie, że ktoś obraził jego uczucia religijne. Inteligentny człowiek uczuć religijnych nie ma.



**fullturi - W rodzimowierstwie germańskim określenie na boga/boginię-patrona. Czyli tego, z którym najlepiej się czujesz i z którym najszybciej się dogadasz, mając biznes do ubicia.

PS.
Tak, tak. Wiem, że nie wszyscy katolicy etc.


0 komentarze:

Prześlij komentarz