poniedziałek, 30 czerwca 2014


Kiedy zaoferowano mi egzemplarz recenzencki tego poradnika, nie wiedziałem, co powiedzieć. 
Teraz jedynie nie wiem, jak zacząć.

Według opisu wydawnictwa dzisiaj na tapecie mamy kobiecy poradnik na bakier, który zrobił furorę we Francji - "Perfekcyjna kobieta to suka", czyli poradnik przetrwania dla normalnych kobiet.
Jeśli cokolwiek jest tu na bakier, to rozumienie słów poradnik i normalne kobiety

Trudno mi ocenić w jakikolwiek sposób aspekty wydawnicze. Poradnik posiada wprawdzie okładkę, ISBN i ma kształt prostokąta, lecz Komiks Gigant również je miał. Gdy trzymałem pozycję, nie mogłem jakoś przekonać samego siebie, że mam w ręce autentyczną, pełnoprawną książkę. Jak się wkrótce okazało, instynkt mnie nie okłamał...
...wystarczyło przebić się przez wstęp i przedmowę. Wstęp to jakaś nieco infantylna bzdura z morałem Jeśli nic ci nie wychodzi, jeśli twoje życie jest nudne jak flaki z olejem, spójrz w lustro, wyciągnij rękę i powiedz ,,Chodź, będziemy tańczyć!". To działa. Przysięgam. Cóż, moje odbicie jedynie poklepało się po czole ze współczuciem. Przedmowa niesie natomiast dwie istotne informacje. Pierwsza jest taka, że autorki uważają swój poradnik...za poradnik. Wkrótce zrozumiecie sens tego zdania. Druga informacja wyjaśnia znaczenie tytułu - dowiadujemy się, że poradnik będzie pochwałą niedoskonałości jako opozycji wobec kobiet rzekomo perfekcyjnych, czyli suk. Przewracamy stronę i zaczyna się sajgon.
To nie jest książka. Perfekcyjna kobieta to suka jest gulaszem z krótkich, chaotycznie dobranych, nierzadko pozbawionych jakiegokolwiek sensu tekstów. Naprawdę krótkich, czasem na jednej stronie znajduje się raptem pięć zdań. Chwilami mam wrażenie, że ktoś wydrukował losowe teksty z kwejka i kilka statusów dowcipnej licealistki z Pcimia Dolnego. Mamy tu dowcipy o rzyganiu na kota, oglądaniu Chirurgów, odchudzaniu się i tego typu bzdurach.
Rzeczy zabronione na dyskotece: (...)
- Wybieganie z kibla z wrzaskiem ,,Nie wchodzić, rzygałam!".
- Wybieganie z kibla z wrzaskiem ,,Nie wchodzić, zrobiłam kupę!".
I tak 157 stron. Pomijając te, gdzie są dwa zdania albo miejsce na twoją listę partnerów. Chwilami odnosiłem wrażenie, że siostry Girard nie do końca są normalne. Trudno mi inaczej zinterpretować coś takiego:
(...) Bo nie, nie jesteś sama, gdy:
- Nie golisz nóg przed pierwszą randką, żeby nie dać się ponieść namiętności (...).
Jedyną zaletą tego tworu jest to, że czyta się go szybko. Nie jest to jednak zasługa wciągającej treści, a faktu, że owej treści praktycznie tu nie ma. Trudno mi więc polecić to nawet jako lekturę na podróż, chyba że mówimy o podróży tramwajem. 
Na sam koniec zostawiłem największy absurd: to coś kosztuje 24.90 zł według ceny na okładce. Za tę kwotę można dorwać już niezłą powieść. Albo trzy powieści w punkcie z tanimi książkami. 
Nie mam pojęcia, jakim cudem we Francji ten twór sprzedał się w nakładzie 650.000 egzemplarzy. Jeśli bardzo chcecie przeczytać tę pozycję, sugeruję poczekać kilka miesięcy, aż wyląduje w koszach z książkami za trzy złote. Za kilogram.

0 komentarze:

Prześlij komentarz