środa, 25 czerwca 2014




Regularnie dostaję maile z prośbami o ocenę twórczości. Czasem są to opowiadania, a czasem opowiadania - niekończące się molochy płodzone na blogach. Gdybym ich nie czytał, mógłbym pomyśleć, że Polska pisarzami stoi i wkrótce wydanie książki będzie równie powszechne co napisanie pracy licencjackiej. Niestety, czytam.
To, co potraficie wyprodukować, nie jest nawet grafomanią. To zarzynanie odbiorcy jak barana. Naprawdę, niektórzy z was piszą tak, jakby kroili mięso w budzie z kebabem. Dzisiejszy tekst stworzyłem głównie w oparciu o najpopularniejsze błędy. Nie traktujcie go jak pisarskiej podstawówki. To raczej literacka szkółka korzystania z nocnika.

Nocnik literata

1. Żadnej improwizacji
Cztery strony. Tyle objętościowo zajmują mi notatki do 12-stronicowego opowiadania. Można w nich znaleźć wszystko, od fragmentów tekstu przez luźne koncepcje aż po chaotyczne diagramy zbudowane z dziesiątek odnośników i strzałek. Pisząc tekst, nie możesz improwizować. Tu nie ma miejsca na coś się wymyśli, on musi być gotowy w Twojej głowie. W trakcie zapisu zdarza się oczywiście zboczyć z kursu albo celowo nieco go zmienić. Nie możesz jednak pisać, licząc na to, że coś Ci wpadnie do głowy. Ludzie, którzy tak robią, próbują potem na siłę zamykać wątki, w ogóle zapominają, że je zaczęli lub - w najgorszym wypadku - gubią się we własnym zamyśle. I tworzą chaotyczny gniot przypominający Frankensteina cierpiącego na autyzm.

2. Nie zaczynaj od powieści
Najlepszym przykładem będzie Wiedźmin. Dwa zbiory opowiadań i pięcioksiąg. Jak wyglądają opowiadania?  Są zgrabne, precyzyjne, przyjemnie się je czyta i posiadają wyraźny wątek. Jak wygląda pięcioksiąg? Dziesiątki postaci tworzących nowe wątki. Dziesiątki wątków tworzących nowe postacie. Jaki jest morał? Odpuśćcie sobie pisanie powieści. Nie jesteście w stanie jej napisać bez doświadczenia.

3. Daruj sobie zachwyt własną kwiecistością
Pośmiejmy się z Katarzyny Michalak i jej Kronik Ferrinu. To bez wątpienia najgorzej napisana i najbardziej idiotyczna książka, jaką w życiu widziałem. A mam na koncie dwa tomy Coelho, Fiolet Magdaleny Kozak i kilka stron Zmierzchu.
Cytując więc Michalak:
Dłoń unosi się nad klawiaturą laptopa. Usta, drgnąwszy, czytają bezgłośnie napisane przed chwilą zdanie. Opuszki palców dotykają pieszczotliwie klawiatury, po czym podejmują przerwany taniec, klikając cichutko…

Wierz mi. To brzmi idiotycznie. I nikogo nie zachwycisz. Nawet jeśli napiszesz to tak:
Milkną nagle klawisze. W ciszy przerywanej jedynie trzaskiem rozżarzonego tytoniu powoli rodzą się kolejne słowa historii. Otępiałe od uderzeń palce wczepiają się nagle w klawiaturę, wracając do jednostajnego rytmu. 

Albo tak:
Odrywam ręce od klawiatury. Żreć mi się chce jak cholera, ciekawe, o której otwierają pizzerię. I jeszcze fajki się kończą, ile razy dziennie można chodzić po szlugi? Zwłaszcza że i tak zabrakło im mojego ulubionego piwa i muszę wlewać w siebie śliwkową Fortunę jak jakiś gej. Nie ma co, trzeba wracać do roboty, bo jestem w dupie, a już się robi jasno.

Rozumiecie? Żadnego Wbiła w niego spojrzenie. Jej zielono-złote oczy zalśniły złością niczym stal na którą padło światło księżyca. Nie rozumiał jej mowy, jednak czuł gniew płonący w każdym słowie; brzmiała jakby koza na bęben srała.

4. Czytaj bzdury, które piszesz
Dawno temu, gdy jeszcze mieszkałem w akademiku, wpadłem do sąsiadki pożyczyć od niej mięso, garnek, ser, sos czosnkowy, butelkę Pepsi i makaron. Przypadkiem ujrzałem na półce wszystkie części Zmierzchu. Wziąłem losowy tom do ręki, otworzyłem na pierwszej lepszej stronie, a moje oczy zostały uraczone następującym zdaniem:
Teraz już wiem, dlaczego Edward, biegnąc, nie wpadał w drzewa - pomyślała Bella.
Nie wstawiajcie Edwardów do tekstu. Każde zdanie, nawet wyjęte z kontekstu, musi mieć sens.

5. Nie piszesz terapeutycznie
Jeśli chcesz popełnić jakikolwiek twór zaliczający się do literatury, nawet tej sprzedawanej na dworcu po trzy złote od sztuki, musisz oduczyć się myślenia o sobie jak o bohaterze tekstu. Nie zliczę, ile razy widziałem twórczość, gdzie bohater(ka) był kopią autora, najwyżej nieco pozmienianą, podobnie jak świat i nagle wszystko mu w życiu wychodziło. O ile cokolwiek się działo, bo najczęściej opisywał swoje problemy. Prym w tej kategorii wiodą kobiety, które nie wyrosły z pisanych w podstawówce Pamiętników Hermiony i dalej rżną ostro terapeutyczne opowiastki, w których ich ukochany nagle zwraca na nie uwagę.

6. Nie rumień się pisząc o seksie
Przychodzi w końcu moment, w którym trzeba przedstawić scenę seksu. Niektórzy spuszczają parawan milczenia i każą domyślić się czytelnikowi, kto komu wsadził podczas palec w pupę. Inni podejmują wyzwanie. I na nich się skupimy. Jeśli chcesz opisać scenę seksu, po prostu to zrób. Nie używaj metafor, bojąc się napisać członek, bo potem wychodzą kretynizmy w stylu Westchnąwszy cicho, opadła na jego buławę, a on chwyciwszy ją za włosy powoli wypełniał jej grotę rozkoszy.
Mleheh. Co to - rrwa! - jest grota rozkoszy? Niektórzy jadą w drugą stronę i wychodzi im dwustronnicowy poemat pod tytułem Trzymał Basię na kutasie. Starajcie się też czasem poskromić fantazję. Nieraz czytałem opisy scen łóżkowych, gdzie bohaterce nagle nogi wyginały się w kolanach w obydwie strony, potrafiła wsadzić sobie głowę w dupę, a bohater trzymał ją za nogę i szyję jednocześnie. Stojąc.

7. Naucz się robić dialogi
Dialogi to jedna z najważniejszych części każdego tekstu. Można je śmiało przyrównać do mięsa w burgerze. Pisanie ich nie jest jednak tak proste, jak wmówiła Wam podstawówka. Rozmowa bohaterów literackich to nie tylko powiedział, odpowiedział. Zapominacie zwykle o intonacji, gestykulacji, wszystkich detalach czyniących rozmowę kompletną (tak, punkt trzeci wciąż obowiązuje). Równie często zdarza się wam, że pomijacie istotne informacje. Postać A pyta postać B, czemu jest przygnębiona. Pytanie, dlaczego pyta? Czytelnik nie widzi postaci B, musicie opisać ten stan, przedstawić, co widzi A.

8. Ucz się
Pierwszy tekst, jaki opublikowałem na blogu, został usunięty po czterech dniach. Większość tych starszych przeżyje remont kapitalny, gdy będę się przenosić na własny host. Opowieść wigilijna, która zebrała wyłącznie pozytywne opinie, jest niedokończona - ledwo wystarczyło mi czasu, by opublikować w wigilię surową wersję. W dodatku od grudnia minęła masa czasu i gdybym ją teraz przeczytał, zapewne poszłaby na stos. W tym fachu trening nigdy się nie kończy. Zawsze będzie ktoś lepszy, więc żongluj narzędziami podpatrzonymi u innych. I pisz. Opisz w głowie babę, która jedzie z tobą w autobusie. Na dziesięć sposobów. Spędziłem wszystkie nudne ćwiczenia na swoich studiach, generując teksty o niczym. Teksty, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. No, chyba że spałem. To też mi się zdarzało.

9. Kolorystyka
Zostawiłem to zagadnienie na koniec, jest jednak niezwykle istotne. Wasz tekst ma się składać z białego tła i czarnej czcionki. Innych kolorów nie ma, nie istnieją. Pora wyrosnąć z estetyki zbuntowanej nastolatki. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz